czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 8

Hej kochani !
Udało mi się napisać rozdział. Nie jest idealny, ale mam nadzieję, że nie jest aż tak źle jak myślę.

Dedykuję go :
- Cherry - już czekam na odcinek na twoim blogu http://www.urok-anabeth.blogspot.com/ - polecam.

- Mlodej - z bloga http://w-czasie-pelni-ksiezyca.blogspot.com/ Dziękuję za nominację. To dużo dla mnie znaczy :*

- Jagody Wojtkowiak - pisz rozdział bo czekam ;D http://wszystko-na-lepsze-zmienione.blogspot.com/

- Krzyśkowi - twoje komentarze bardzo mi pomagają i dziękuję za wskazanie błędów ;p

- Vamp Miss - ciekawa jestem czy jeszcze tu zajrzy, ale ja i tak kocham jej blogi : http://dark-hunks.blogspot.com/ i http://it-is-our-time-tvd.blogspot.com/

- Małej Olivii - z bloga http://pomiedzy-dwoma-zywiolami.blogspot.com/ Nowa czytelniczka. Mam nadzieję, że nie zniknie :)

- Korbasce - z bloga http://korbaska.blogspot.com/ polecam :D
- Zuzie - cieszę się że jesteś ze mną :* Doceniam to.

- Jessie Black - podawała link do bloga, ale teraz nie mam dużo czasu. Zaczęłam czytać i mam nadzieję, że szybko nadrobię resztę : )

- Paulineee - która niestety rozwaliła kompa i wszyscy musimy czekać na NN ale ciekawość sprawi, ze rozdziały będą jeszcze lepsze. Zapraszam na jej blogi : http://inna-bellaswan.bloog.pl/ ; http://na-rozkaz-ara.blogspot.com/ ; http://przyszlosc-jest-niewiadoma.blogspot.com/

- Oczywiście mojemu najukochańszemu bratu Łukaszowi, który niestety nie chce pisać komentarzy : ( ale i tak go kocham ( uwaga dziewczyny, on jest już zajęty ;P )

 - I wszystkim innym którzy czytają i nie komentują 



 Katrina osłupiała.
- Co ? - zapytała całkiem niepotrzebnie bo doskonale wszystko słyszała.
- Idziesz do Hogwartu - powtórzyła siostra.
- Chyba żartujesz.
- To już postanowione - stanowczy ton All nie zezwalał na dalsze dyskusje jednak zielonooka nie dawała za wygraną.
- Nigdzie nie idę. Nie zmusisz mnie - zauważyła.
- Idziesz. Nie zamierzam cię do niczego zmuszać. I tak nie masz wyboru - widząc niedowierzanie na twarzy nastolatki dodała - Jesteś pod moją opieką i masz mnie słuchać póki nie jesteś pełnoletnia.
- Przecież wiesz, że nie mogę - Katrina złapała się ostatnie deski ratunku.
- Owszem, możesz. Sto razy bardziej wolę żebyś pojechała do szkoły niż żebyś ... uczyła się tam gdzie do tej pory - zakończyła niezręcznie Alanna spoglądając na młodzież.
- Ale tak jest lepiej. Nie ma niebezpieczeństwa. A skoro dogadałaś się z Zakonem to nie ruszę się sama nawet o metr - powiedziała młodsza brunetka.
- Ale to nie o to chodzi. Chcę tylko żebyś była bezpieczna i ...
- Pilnowana - przerwała jej - Jasne, że tego właśnie chcesz. Nie obraź się, ale masz jakąś obsesję. Dlaczego nie możesz zrozumieć, że nie potrzebuję ochrony. Halo ... jestem już duża - wiedziała, że ją zraniła, ale nie mogła już cofnąć swoich słów.
 Alanna nabrała powietrza jednak głos zabrał dyrektor Hogwartu przerywając ich dyskusję.
- Moja Droga - odezwał się podchodząc do niej i prowadząc kawałek dalej poza zasięg słuchu zgromadzonych - Nikt nie będzie cię ograniczał. Rozumiemy, dlaczego nie podoba ci się ten pomysł jednak ty również musisz zrozumieć swoją siostrę. Ona bardzo martwi się o ciebie i dlatego tak bardzo zależy jej na twoim bezpieczeństwie. Wcale nie chcemy pilnować cię w dosłownym słowa znaczeniu. Chodzi tylko o to, żebyś nie była całkowicie na siebie zdana. I gdybyś potrzebowała omówić z kimś wątpliwości co do swojego stanowiska wśród śmierciożerców, Severus chętnie posłuży Ci radą - wyjaśnił.
- Doskonale znam swoje miejsce i wykorzystuję je w stu procentach, może pan być tego pewny. A co do " pomocy Severusa " - nakreśliła w powietrzu cudzysłów - to jeśli zrobi cokolwiek to tylko dlatego, że ma chęć przelecieć moją siostrę - prychnęła jadowicie.
 Albus uśmiechnął się dobrotliwie.
- Ty też to zauważyłaś ? - zapytał z wesołymi ognikami w oczach.
- Od samego początku - przyznała niechętnie - I wcale mi się to nie podoba - dodała co skutecznie przygasiło błysk w oczach mężczyzny.
- Dlaczego ?
- Bo kocham ją i martwię się. Zdążyłam poznać Severusa wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że ani trochę do siebie nie pasują. Alanna jest miła, wesoła i ... po prostu jest kochana. A Severus ... sam pan wie. Ponurak jakich mało. Nie mam pojęcia kiedy ostatni raz uśmiechnął się naprawdę szczerze. I nie chcę wiedzieć bo chyba musiałabym cofnąć się do zamierzchłej przeszłości. To jest skazane na porażkę, a ja nie pozwolę jej zranić - powiedziała i spojrzała na siostrę. Jej smutna mina mówiła wyraźnie jak bardzo ją zraniła.
 Poczuła się okropnie. Nie chciała tego. Rozpatrzywszy wszystkie za i przeciw uznała, że zwariowała. Nie mogła uwierzyć w to co mówi póki nie usłyszała własnego głosu wypowiadającego słowa, które przypieczętowały wszystko :
- No dobrze, zgoda.
 Starsza siostra spojrzała na nią zaszokowana, ale kiedy dotarło do niej co usłyszała skoczyła na Katrinę tuląc ją do siebie mocno. Molly, Tonks i Minerva, nauczycielka transmutacji w Hogwarcie, uśmiechnęły się rozczulone tą sceną. Nastoletni czarodzieje stali zdezoriętowani. Z całej tej rozmowy zrozumieli tylko, że Katrina idzie do szkoły. Katrina nieco zażenowana wyplątała się z objęć Alanny. Spojrzała na jej jaśniejącą radością twarz.
- Dziękuję - wyszeptała bezgłośnie.
 Nastolatka wzruszyła lekceważąco ramionami. Sprawa była zamknięta. Za namową Molly zostali na obiad jednak Katrina jak zawsze trzymała się na uboczu. Musiała przemyśleć swoją decyzję. Nie było już odwrotu, ale musiała wymyślić jak pogodzić obowiązki szkolne z wezwaniami Toma. To był największy kłopot. Jakby przywołany jej myślami Tom postanowił się z nią zobaczyć. Poczuła leciutkie mrowienie w ciele co było sygnałem wezwania. Ponieważ nie chciała przyjąć mrocznego znaku twierdząc, że " chce być go godna " uznał, że na razie powinno wystarczyć. Spojrzała na Snape'a. Mężczyzna złapał się za przedramię  Czyli on też ma się zjawić. To nie wróżyło nic dobrego. Severus skierował na nią wzrok. To było jak bezsłowne porozumienie. W tej samej chwili wstali i nic nie tłumacząc opuścili towarzystwo. Stanąwszy na trawniku natychmiast teleportowali się do jednej z kilku kryjówek Voldemorta. Wielki ciemny dwór wznosił się posępnie pomiędzy nagimi drzewami. Pomimo, że był dopiero sierpień drzewa i krzewy były pozbawione liści. Tylko w dwóch wielkich oknach paliło się światło. Była to sala tronowa Czarnego Pana. Katrina natychmiast transmutowała się w swoją " Riddle'owską " postać. Odgarnęła z czoła rude włosy i szybkim krokiem ruszyła w kierunku budynku. Severus deptał jej po piętach przyjmując postawę pokornego sługi księżniczki. Dziewczyna pchnęła masywne dębowe drzwi wkraczając do jaskini lwa. Przeszła ponurym korytarzem aż do ostatnich drzwi. Bez pukania wkroczyła do środka. Wszystkie oczy natychmiast spoczęły na niej. Nie zwracając na nikogo uwagi godnym krokiem podeszła do końca stołu zajmując miejsce tuż obok Voldemorta. Jego czerwone oczy spojrzały na nią uważnie. Nie spuściła wzroku odwzajemniając spojrzenie. Po chwili spojrzenie Toma skierowało się na podwładnych.  Każdy drżał pod spojrzeniem tych krwistych tęczówek co wyraźnie sprawiało mu przyjemność.
- Jak wiecie, Dementorzy zawiedli. Chłopak żyje - odezwał się wysokim, zimnym głosem.
 Śmierciożercy pokiwali twierdząco głowami.
- A to wszystko przez waszą nieudolność ! Gdybyście nie pozwolili uciec mu z cmentarza już dawno byłby martwy - wściekły ton nie wróżył niczego dobrego - Ale jestem dziś w łaskawym nastroju. Pozwolę wam żyć. Czy chłopak wraca do szkoły, Severusie ? - spojrzał na czarnowłosego czarodzieja.
- Tak, mój panie - odezwał się usłużnie - Dumbledore uważa, że tam będzie najbezpieczniejszy i chce go mieć przy sobie - wyjaśnił.
- Rozumiem. Jak rozumiem będziesz miał ich na oku.
- Tak, Panie.
- Doskonale.
 Zapadła chwilowa cisza, którą przerwał drżący głos najwierniejszej podwładnej - Bellatrix.
- Panie, może zaatakujemy ich teraz. Nie spodziewają się tego. Zaskoczymy ich - zachichotała wyobrażając sobie scenę zwycięstwa Czarnego Pana.
- Nie Bellatrix - uciszył ją Tom na co ta wyraźnie zamarła i posmutniała - Zbyt duże ryzyko.
 Nikt się nie odezwał. Czarny Pan, nie mając nic więcej do powiedzenia zakończył spotkanie. Katrina została na swoim miejscu czekając aż wszyscy opuszczą salę. Podchwyciła spojrzenie Severusa. Pokręciła głową dając do zrozumienia, że ona tu zostaje. Mężczyzna odwrócił się na pięcie i opuścił pomieszczenie.
- La Tasho - spojrzała na gadziej twarz Toma ledwie powstrzymując grymas obrzydzenia - Odnoszę wrażenie, że czegoś ode mnie chcesz - zauważył.
- Tak, Panie. Wiem, że nie mam prawa prosić o nic jednak liczyłam na twoje zrozumienie - wyjaśniła pokornie spuszczając wzrok.
- Słucham ...
- Panie, chciałam cię prosić o ... - urwała szukając odpowiedniego słowa - ... o chwilę wytchnienia. Chciałabym przez kilka miesięcy pobyć sama. Zrozumieć wszystko co się dzieje i to kim jestem.
- Innymi słowy, chcesz wyjechać na dłuższy czas - uprościł.
- Oczywiście, nie zamierzam tego wszystkiego zostawić. Możesz mnie, Panie wzywać jeśli zajdzie taka potrzeba jednak potrzebuję przestrzeni i ...
- Rozumiem cię, dziecko - odezwał się dziwnie miło - Sam miałem kiedyś na to ochotę. Masz moje pozwolenie.
 Spojrzała na niego z nieśmiałym uśmiechem. Dziwiła się, że tak łatwo jej to poszło. Już zbierała się do wyjścia jednak nie mogło być tak pięknie. Zawsze jest jakieś " ale ".
- Ale ktoś powinien ci towarzyszyć - dodał.
- Jak to ? - zapytała z niewinnym zainteresowaniem, chociaż w środku czuła jakby miała wybuchnąć. Powinna była przewidzieć, że nie będzie tak kolorowo.
- Ktoś powinien pojechać z tobą i czuwać - stwierdził.
- Nie ufasz mi, Panie ? - zapytała niby zraniona.
- Ufam Ci jak nikomu innemu i właśnie dlatego nie zamierzam pozwolić Ci włóczyć się samej nie wiadomo gdzie.
- Rozumiem. Więc może Severus - podsunęła z nadzieją. I tak miał wiedzieć gdzie będzie więc nie było problemu.
- Severus będzie mi potrzebny w szkole, a jak sama powiedziałaś chcesz prywatności więc zdecydowałem, że towarzyszyć będzie ci kobieta.
 Zobaczyła przed oczami twarz obłąkanej Bellatrix i poczuła mdłości. W szeregach nie było wiele kobiet. Chociaż wolała nie wiedzieć na kogo padł wybór, zapytała :
- Kto ?
- Jane. Za chwilę zostanie poinformowana - imię nowej podwładnej, nieco podniosło ją na duchu. Ruda kobieta była o wiele lepszym towarzystwem niż Lestrange jednak trzeba będzie się jej pozbyć.
- Dziękuję, ojcze - wypowiadając ostatnie słowo znów poczuła obrzydzenie. Tom wcale nie przypominał jej ojca, którego pamiętała.
 Wyszła z komnaty szybkim krokiem kierując się do wyjścia. Po kilku minutach opuściła tereny należące do posiadłości. Oparła się o drzewo wdychając chłodne powietrze. Kiedy usłyszała kroki za sobą niezbyt się zdziwiła widząc twarz Severusa. Miała przeczucie, że tu będzie.
- Wyglądasz, jakbyś miała zemdleć - zauważył oschle.
- Nie mówi się kobiecie takich rzeczy - mruknęła rozeźlona - Rusz dupę. Nie mam ochoty przebywać tu dłużej niż to konieczne.
 Zanim zdążyła się teleportować poczuła na ramieniu uściska palców mężczyzny.
- O co chodziło ? Po co do niego poszłaś ? - domagał się odpowiedzi.
- Bo mi wolno. Nie twój interes - prychnęła wyrywając się.
- Owszem mój. Gadaj - warknął.
- Odwal się. Skoro już mam brać udział w tym absurdalnym pomyśle jakim jest wysłanie mnie do szkoły, to  musiałam znaleźć na to czas, nie sądzisz ? I teraz go mam. Tyle. Zadowolony ?  - nie czekając na odpowiedź teleportowała się do domu. Miała dość. Wzięła prysznic i usnęła nim jej głowa dotknęła poduszki. Musiała odpocząć od tego wszystkiego chociaż na kilka godzin.
_____________________________________________________________________

Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Proszę o szczere komentarze i w razie potrzeby krytykę lub wskazówki co powinnam poprawić. Życzę miłego czytania.

11 komentarzy:

  1. Pierwsza! :D
    Miło, że Ci w jakiś sposób pomagam :)
    Wreszcie coś z Voldemortem :3 (mój idol <3 )
    Zdziwiło mnie, że Katrina tak łatwo się zgodziła, ale z drugiej strony nie mogła kłócić się bez końca...
    Czekam na nn. Całuję Zuza ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział jest świetny !!
    Budzi się w Tobie prawdziwa pisarka :)
    Trzymaj tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie wskazówki?! Jest ZARĄBIŚCIE!!!! ^^ Coraz lepiej!!! :D
    Ciekawe, że Voldziu jest taki milusi dla La Tashy . No i jestem ciekawa, jak Katrina zamierza się pozbyć tej Jane.
    Czekam na NN!
    Ps. Kolejne info na moich blogach ;D Tym razem już lepsze

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra siostra, żeby nie było że nie przeczytałem, bo właśnie skończyłem. Ale wytłumacz mi jedno, bo nie ogarniam - co to znaczy ''spojrzała na gadziej twarz Toma''.
    P.S. Nie pisz, że jestem zajęty.. może akurat by się jakaś znalazła ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyłka braciszku.
      Miało być " spojrzała na gadzią twarz Toma " XD
      Dzięki za koment. Kocham Cię.
      P.S. Jesteś zajęty więc nie zaprzeczaj i nie szukaj kolejnej ;*

      Usuń
  5. Dzięki za dedyk :) I nie masz co się bac, nie uciekne :) Heuheu, niedługo na moim blogu pojawi się rozdział pierwszy, który pisze już 3 dni :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super!!! Nareszcie jest Voldemort - on jest taki supcio. Ten jego sposób mówienia, taki spokojny i przerażający. Aż ciarki przechodzą. Uwielbiam to.
    Ciekawie jak zawsze...:)
    Pozdro
    Czekam na nn
    :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czy cię informuję o nowościach u mnie , ale mi się już pokręciło.. bo dosyć dawno mnie nie było , ale i tak zapraszam cię na nn u mnie .. Mam nadzieję , że spojrzysz :) http://byc-soba-to-trudna-rzecz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog ! Jeszcze wszystkiego nie przeczytałam, ale już meeega mi się podoba :)
    Bardzo fajny pomysł na opowiadanie i wygląd bloga.
    Pozdrawiam i do napisania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nn !!! http://love-and-touch-of-an-angel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział, no może ma kilka usterek, ale i tak bardzo mi się podoba.
    Dziękuje za dedykacje, a na nominacje zasłużyłaś.
    Do napisania ;]

    OdpowiedzUsuń