wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 15

I znowu nie dotrzymałam terminu. Wszyscy mi mówią, że na mnie nie można polegać, ale co ja wam na to poradzę. Taka jestem. A nie zmienię się w kilka minut. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że : nie miałam weny i rozdział pisałam wczoraj i napisałam prawie cały, ale dostałam migreny i nie dałam rady dokończyć. Przepraszam. Mam nadzieję, że nie gniewacie się tak bardzo :(

 Teraz dedykacje :
- Dla Łukasza - żeby nie był na końcu i częściej komentował. 
- Dla Cherry - czekam na NN na twoim nowym blogu. 
- Mlodej - jak widzisz, nie umarłam. Czekam z niecierpliwością na twoje komenty i rozdziały. Informuj mnie o nich jeśli możesz na blogu albo na GG które mam w opisie obok. 
- Paulineee - nadal czekam na twoją opinię !!!
- Krzyśkowi - jak zawsze. Obiecał, że ZJEDZIE mój rozdział od góry do dołu. Mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle. ;P
- Zagubiona w smutku - dziękuję za miłe słowa. Ale serio chciałabym poznać twoje imię i wgl. I jeśli masz bloga to przyślij mi link. Postaram się przeczytać :)
- Alicja Eljasiak - miło mi cię powitać. Mam nadzieję, że nie znikniesz. 


         Jeśli kogoś pominęłam to przepraszam ... Serio. A ja już nie nudzę tylko zapraszam na kolejny rozdział. Nie zabijajcie mnie za tą żenadę !!!



 Następnego dnia obudziła się dość wcześnie. Kiedy spojrzała na zegarek stwierdziła, że jest dopiero 6.45. Śniadanie było o 8.00 a lekcje zaczynały się o 8.30. Znudzona dziewczyna chciała się podnieść jednak uniemożliwiało jej to coś co leżało, a raczej spało na jej włosach. Spojrzałam w bok. Avada zwinięta w kłębek spała w najlepsze. Mimowolny uśmiech pojawił się na jej ustach. Była pewna, że zwierzę przyprowadziła w nocy profesor McGonnagal. Kotka czując ruch otworzyła jedno oko. Widząc swoją właścicielkę, przeciągnęła się delikatnie i schodząc z włosów dziewczyny ułożyła się z powrotem na poduszkach. Katrina pokręciła głową z rozbawianiem i wstała z łóżka. Spojrzała przez najbliższe okno. Słońce wisiało nad zakazanym lasem jak płonąca półkula. Brunetka wyjęła z kufra czarne rurki, czarną bluzkę na 3/4 rękawa i czarne, zamszowe botki na płaskim obcasie. Weszła do łazienki. Po szybkim, chłodnym prysznicu ubrała się i wróciła do pokoju. Usiadła z powrotem na nieposłanym łóżku i jeszcze raz przejrzała swój plan. Wizja dwóch godzin spędzonych z Severusem w tym samym pomieszczeniu nie była zachęcająca. A biorąc pod uwagę fakt, że miał być jej nauczycielem nie miała zbytniej ochoty na to spotkanie. W twierdzach Voldemorta Snape uczył ją eliksirów. Nie miała nic przeciwko puki nie mógł na nią podnieść głosu, ani upokorzyć w żaden sposób narażając się tym samym na gniew Czarnego Pana. Wyjęła potrzebne jej tego dnia książki przeglądając je obojętnie. Wszystkie te rzeczy były jej doskonale znane i była przekonana, że nie będzie miała żadnych kłopotów. Otworzyła podręcznik do eliksirów. Przeglądając spis treści uśmiechnęła się nieznacznie. Znała każdy przepis na pamięć więc Snape nie będzie miał do czego się przyczepić. A jeśli spróbuje, to ona pokaże mu, znowu, że nie warto z nią zaczynać. Usłyszała delikatne poruszenie na łóżku obok. Spojrzała na zaspaną Hermionę. Dziewczyna siedziała rozglądając się nieprzytomnie. Jej włosy przypominały stóg siana co w zestawieniu z jej zdezorientowanym wyrazem twarzy doprowadziło brunetkę do śmiechu. Szatynka patrzyła zdziwiona na rozchichotaną przyjaciółkę. 
- Co ? - zapytała w końcu.
- Nic - Katrina uspokoiła się nieco - Ale chyba powinnaś się uczesać. 
 Hermi spojrzała na nią urażona. 
- Ja nie miałam jeszcze czasu się umyć - wskazała wymownie w jej stronę. 
- Ech tam - zielonooka machnęła ręką - Nawet z Avadą śpiącą na moich włosach wyglądałam lepiej kiedy się obudziłam. 
- Z kim ? - zdziwiła się Granger.
- Z Avadą - jej rozmówczyni wskazała ma śpiącą na poduszkach kotkę. 
 Hermiona wstała z łóżka i podeszła od przyjaciółki wlepiając wzrok w zwierzątko. 
 Avada jakby czując na sobie ich spojrzenie otworzyła zielone oczy i spojrzała na nie. Podniosła się i usiadła dumnie wyprostowana tuż przy właścicielce.
- Śliczna - wyszeptała Hermiona.
 Brunetka uśmiechnęła się nieznacznie i spojrzałam na zegarek - 7.30. 
- Zbieraj się, Hermiono - ponagliła ją - Jeśli się pospieszysz, to może zrobimy coś z tą szopą. 
 Szatynka znów posłała jej urażone spojrzenie i z godnością udała się do łazienki.
- No i widzisz - Katrina zwróciła się do kotki - tak to jest, kiedy jesteś szczera. 
 W tym czasie obudziła się reszta dziewczyn. Parvati przywitała ją szerokim uśmiechem. Lavender ignorowała na każdym kroku. 15 minut później z łazienki wyszła Hermiona. Jej mokre włosy zwisały swobodnie po obu stronach twarzy. Ubrana w niebieskie jeansy i zielony, obszerny sweter spojrzała na brunetkę.
- Co masz do moich włosów ? - zapytała spokojnie.
- To, że wyglądały jakby przeszło po nich tornado - stwierdziła jej rozmówczyni - A w dodatku ten sweter .... skąd go wytrzasnęłaś ? Od babci ? - spojrzała krytycznie na omawianą część garderoby. 
 Hermi spojrzała na nią ze złością. 
- Nie potrzebuję rad. Sama mogę się ubierać. 
- Zauważyłam. Ale ...  - Katrina rozejrzała się po pokoju i zniżyła głos - ... uważam, że powinnaś nieco odświeżyć szafę. Jeśli chcesz poderwać Rona i zainteresować go sobą powinnaś się nieco postarać.
 Szatynka zaczerwieniła się gwałtownie. Jej twarz przybrała kolor piwonii. 
- Skąd ci to przyszło do głowy ? - wymamrotała speszona. 
- Widzę co się dzieje - powiedziała łagodnie Trina - I dlatego chcę ci pomóc. Wcale nie powiedziałam, że masz się zmieniać. Ale powinnaś pokazać, jak obdarzyła cię natura - zachichotała. 
 Hermiona uśmiechnęła się niepewnie. 
- Nie mam nic co by się do tego nadawało - zaprotestowała słabo. 
- Spokojna głowa - brunetka spojrzała na zegarek , 7.53 - Jesteś bardzo głodna ? Nie wiem czy zdążymy zjeść śniadanie.
- Niee ... mamy trochę czasu - zgodziła się przyjaciółka. 
 Katrina posłała jej szatański uśmieszek i zabrała się do pracy. Wysuszyła włosy i wyprostowała je. Brązowe włosy przyjaciółki sięgały niemal pasa. Spięła delikatnie część z niech tak, że kilka kosmyków miękko opadało na jej drobną twarz. Wyrzuciły niekształtny sweter i przeszukawszy kufer i szafę Hermiony zgodnie stwierdziły, że nie ma tam nic odpowiedniego. Czarnowłosa przejrzała swoje ubrania. W oczy rzuciła jej się granatowa, jedwabna bluzka z rękawem na 3/4. Była pewna, że nie kupiła nigdy niczego takiego, więc podrzuciła jej to Alanna. Sama nie miała zamiaru tego ubierać więc podała ją przyjaciółce. Szatynka spojrzała niepewnie na drogi jedwab. 
- Jesteś pewna ? - zapytała niepewnie. 
- Jak najbardziej - uspokoiła ją brunetka - Ja nie zamierzam w tym chodzić. All stara się na siłę zmienić. Powinna zrozumieć, że nigdy się jej nie uda. To nie jest mój styl - zapewniła. 
 Hermiona już bez oporów ubrała delikatną bluzkę. Śliski, chłodny materiał przylegał ściśle do jej ciała. 
- Idealnie - uśmiechnęła się zielonooka oceniając swoje dzieło - Chyba nic już nie brakuje. I chyba zdążymy coś zjeść. 
 Szybko opuściły dormitorium i po chwili stanęły przed Wielką Salą. 
- Gotowa ? - zapytała Katrina.
- Chyba tak - wymamrotała Hermi. 
- Będzie dobrze - pocieszyła ją przyjaciółka i pchnęła ciężkie, drewniane wrota. 
 Uczniowie jedzący śniadanie spojrzeli na nowo przybyłych. Na widok dziewczyn wszyscy wstrzymali oddech. Brunetka otworzyła umysł chłonąc myśli zebranych. " Niesamowite" , " Czy to jest Hermiona Granger ? " , " Ta nowa, to niezła laska ". Teraz wsłuchiwała się w myśli Rona. Była ciekawa co myśli o nowej Hermionie. Rudy chłopak miał całkowitą pustkę w głowie. Jego umysł wypełniał obraz Hermiony i nic nie miało prawa tego zakłócić. Udało się, pomyślała i pociągnęła szatynkę do chłopaków. Usiadły naprzeciw przyjaciół i zabrały się do jedzenia.
- Jesteście gotowi na eliksiry - zagadnęła brunetka.
- Niezbyt - mruknął Harry trącając Rona który nadal ślinił się nie odrywając wzroku od zarumienionej Hermiony. Jedli w milczeniu, bo nikt nie wiedział co powiedzieć. 
- A gdzie Ginny ? - zapytała nagle panna Granger rozglądając się dookoła.
- Już wyszła. Umówiła się z jakimiś koleżankami ze swojego roku - odpowiedział czarnowłosy. 
 Rudzielec nadal pozostawał nieobecny. Hermiona czuła się niezręcznie pod uważnym spojrzeniem ciemnych oczu więc brunetka postanowiła wybawić przyjaciółkę. Bądź, co bądź przyjaciółka nie była przyzwyczajona do takich sytuacji. 
- Serio ? - Katrina udała zdziwienie - A ja widziałam ją jak całowała się z Malfoy'em. 
 Ron ocknął się natychmiast. Zerwał się na równe nogi, a w jego oczach błysnęło przerażenie. 
- Coo ?! - wrzasnął tak, że wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni. 
- Obudziłeś się - ucieszyła się - To dobrze. Nie mamy czasu. Za chwilę zacznie się lekcja. 
 Weasley spojrzał na nią ze wściekłością. 
- Po co to powiedziałaś ? 
- Bo mentalnie rozbierałeś nam Hermionę - prychnęła brunetka. 
- Katrina ! - krzyknęłi jednocześnie Ron i Hermiona. 
 Dziewczyna wzruszyła ramionami. 
- Taka prawda. Chodźmy. Mamy 3 minuty do lekcji ze Snape'm. 
 Te słowa podziałały na nich jak piorun. Natychmiast zebrali swoje rzeczy i pobiegli do lochów. Zdyszani stanęli przed salą lekcyjną. Dosłownie sekundę po nich dotarł Snape. Otworzył drzwi. 
- Wchodzić - warknął nieprzyjemnie. 
 Uczniowie w absolutnej ciszy zajmowali swoje stałe miejsca. Katrina szukała jednej osoby. W drugim od końca rzędzie siedział samotnie Neville. Jedynie on był bez pary. Dziewczyna podeszła do niego zajęła wolne miejsce. Chłopak popatrzył na nią w szoku. 
- Co ty tu robisz ? - zapytał cicho - To znaczy ze mną w ławce. 
- Powiedziałam, że ci pomogę - odszepnęła uśmiechając się.
- Ale przy mnie wszystko wybucha - ostrzegł ją - Nie jestem dobry z eliksirów. 
- Spokojnie, poradzisz sobie. Nauczę cię - obiecała. 
 Snape spojrzał na nią i jej nowego partnera z kpiną. " Już po niej " pomyślał rozbawiony. Nastolatka zamknęła swój umysł, nie chcąc słuchać. Nie obchodziło jej to co Severus myślał o Neville'u. Ona wiedziała, że chłopak da sobie radę. Po chwili poczuła jak ktoś przeszywa wzrokiem jej plecy. Obejrzała się. Draco Malfoy patrzył na nią z dziwnym wyrazem twarzy. Była ciekawa o czym myślał lecz nim zdążyła się otworzyć w cichej sali rozległ się donośny głos nauczyciela odwracając uwagę wszystkich od swoich myśli. 
- Po dwóch miesiącach spokoju, znowu muszę was niańczyć - powiedział zajadle - Nie powiem, żeby sprawiało mi to przyjemność. Nadal nie mam pojęcia jak niektórzy z was zdali ostatni rok - jego wzrok skierował się na Herry-ego i Rona, a potem zatrzymał na dłużej na Neville'u, który zarumienił się aż po korzonki włosów. 
- Muszę przeżyć z wami ten rok i postarać się, żeby po wakacjach zostało cokolwiek w waszych małych móżdżkach - kontynuował - Teraz zobaczymy, czy pamiętacie cokolwiek. Przygotujecie eliksir Euforii.* Składniki macie na tablicy, a przepis w podręczniku - machnął różdżką i na wielkiej, czarnej tablicy pojawił się przepis napisany białą kredą. 
 Składniki:
Mięta – składnik niekonieczny do stworzenia eliksiru, osłabia lub likwiduje efekty uboczne
Pancerzyki chitynowe
Sok z cytryny
Figi Abisyńskie
 Gryfoni i Ślizgoni bez słowa zabrali się do pracy. Katrina i Neville radzili sobie całkiem nieźle. Nawet jeśli chłopak wzdrygał się za każdym razem, kiedy Snepe przechodził koło nich zaglądając im w ręce. Dziewczyna spokojnie dodawała kolejne składniki nie zaglądając nawet do książki. Wiedziała, że powinna choćby stwarzać pozory, że sobie nie radzi, ale nie miała na to ochoty. Wiedziała, że Severus wykorzysta to, żeby upokorzyć ją przy wszystkich. Nie zamierzała dać mu tej satysfakcji. Już po chwili z ich kociołka zaczął wydobywać się słodki, niemal duszący zapach. Dodając ostatni składnik uśmiechnęła się triumfalnie. Mikstura przybrała odpowiedni, niebieski kolor a nad nią unosiły się niewielkie sprężynki. Eliksir był przygotowany idealnie i nie było się do czego przyczepić. Snape też to zauważył, ale nie byłby sobą gdyby nie upokorzył Gryffindor'u.
- Minus 10 punktów - warknął na Katrinę. 
- Dlaczego ? - zapytała obojętnie. 
- Praca była w grupach. Longbottom nie udzielał się chyba zbytnio - posłał chłopakowi wrogie spojrzenie. 
 Neville gwałtownie spuścił głowę jak ktoś winny. 
- To chyba jakaś pomyłka. Neville doskonale sobie radził kiedy się pan do niego nie zbliżał - zaprotestowała. 
- Doprawdy ? - uniósł sarkastycznie brew - Longbottom jest kompletnie do niczego. Wszystko czego dotknie wybucha czego połowa klasy odczuła już skutki. Nie mam pojęcia dlaczego jeszcze siedzi w mojej klasie. 
 Ciemnowłosy chłopak zaczął się trząść. Upokorzenie nie pozwalało mu podnieść głowy i spojrzeć na nauczyciela. Brunetka poczuła wściekłość. Zadowolony z siebie Snape ruszył z powrotem do swojego biurka. 
- Idiota - mruknęła Katrina jednak postarała się, żeby profesor to usłyszał. 
 Snape zesztywniał i spojrzał na nią zimno. Neville otworzył szeroko oczy i spojrzał na nią jak na samobójcę. Severus znów stanął przed ich ławką. 
- Wstań - polecił. Dziewczyna bez słowa podniosła się z miejsca - Powtórz. 
- Co ? - zapytała zdziwiona - To, że jest pan idiotą ? Po co mam to powtarzać ? Każdy to wie - spojrzała na niego wyzywająco. 
 W ciszy która zapadła dało się słychać pojedyncze mruknięcia i chrząknięcia. Wszyscy zadawali sobie to samo pytanie " Po co ona to robi ? ". 
- Czy masz do powiedzenia coś jeszcze ? - wycedził Snape. 
- Reszta chyba nie nadaje się dla uszu dzieci - powiedziała zimno zerkając na jego zakryte ramię. Pod rękawem widniał mroczny znak. 
 Czarnowłosy profesor zesztywniał i spojrzał na nią ostrzegawczo jakby mówił " Ani słowa więcej ". Dziewczyna wzruszyła ramionami. 
- Zbieraj się - warknął do niej i zwrócił się do klasy wcale nie milszym głosem - Jesteście wolni. 
 Ślizgoni szybko zebrali rzeczy i zniknęli za drzwiami. Jako ostatni wychodzili Harry, Ron, Hermiona i Neville. Kiedy i oni zniknęli z pola widzenia, Snape przeszył ją morderczym spojrzeniem. 
- Co to miało być ? - zapytał rozsierdzony. 
- Ostrzeżenie - fuknęła - Nie pozwolę pomiatać sobą ani moimi przyjaciółmi. 
- Przyjaciele ? - zaszydził nauczyciel - A czy przyznałaś im się jak wygląda twoje życie ? No wiesz, Voldemort, śmierciożercy i ich zabawy ... 
- Nie wiedzą i nie zamierzam im o tym mówić - przyznała spokojnie - Ale to chyba nie jest twoja sprawa. 
 Nagle do lochu wpadła profesor McGonnagal. Wyglądała na nieco zdyszaną, ale jej ruchy nie miały w sobie nic ze zmęczenia. Poruszała się żywo i swobodnie. Spojrzała na stojące naprzeciw siebie osoby. 
- Co się tu dzieje ? - zapytała bez ogródek. 
- A co miało się stać ? - mruknął Snape odstępując o krok od uczennicy. 
- Ktoś się chyba o ciebie martwi - powiedziała do dziewczyny - Zastanawiają się czy jeszcze żyjesz. 
 Katrina zachichotała. Severus spojrzał na nią z pogardą. Odwdzięczyła mu się tym samym i spojrzała na nauczycielkę. 
- Oni panią przysłali ? - kiedy czarownica kiwnęła głową, dodała- Ale po co ? 
- Stwierdzili, że pozostawienie ciebie i Severusa sam na sam może doprowadzić do katastrofy. Dodali również, że doszło między wami do ... sporu - zakończyła z wahaniem patrząc na przyjaciela. 
- A co ma jedno do drugiego ? - burknął Snape. 
- Sama wiem, że kiedy się zdenerwujesz lepiej schodzić ci z drogi - przyznała - A Katrina nie jest osobą ... ugodową. Nie odpuści. 
- Jak to miło z pani strony - zaśmiała się nastolatka - Ale teraz nieugodowa osoba musi iść na lekcje. 
- Zaczekaj - zatrzymała ją Minerva - O co poszło ? 
- Jak to o co ? - prychnęła już bez śmiechu - Ten facet jest nienormalny. Odebrał nam punkty za dobrze zrobiony eliksir. 
 Kobieta nie rozumiejąc spojrzała na nią pytająco. 
- Uznał, że ... och, nieważne - mruknęła - To bez znaczenia. Tak czy inaczej Gryfoni są 10 punktów w plecy. A teraz przepraszam, ale mam lekcje. 
 Wyszła z klasy zabierając po drodze torbę. Z małym kłopotem znalazła salę do zaklęć. Kiedy weszła do klasy profesor Flitwick czytał obecność. 
- Parvati Patil - powiedział i spojrzał na nowo przybyłą.
- Przepraszam za spóźnienie - wymamrotała siadając na pierwszym z brzegu wolnym miejscu, znowu obok Neville'a - Byłam ...
- Wiem, wiem - przerwał jej z uśmiechem czarodziej - Zostałem już poinformowany. 
 Dokończył przerwaną czynność i przeszedł do lekcji. 
- Jestem pewien, że wszyscy świetnie dacie sobie radę z SUM-ami, ale chciałbym sprawdzić waszą pamięć. Rzucicie kilka prostych zaklęć, tak dla wprawy. Jestem ciekaw jak sobie poradzicie. 
 Test nie potrwał długo. 15 minut później rozradowany profesor klasnął w dłonie. 
- Wystarczy. Skoro radzicie sobie z zeszłorocznym materiałem to przejdźmy dalej. Dzisiaj poćwiczycie zaklęcie AVIS. Nie jest trudne. Przydatne też raczej niezbyt, ale uwielbiam patrzeć na jego skutki - zachichotał - Unieście różdżki do góry i wypowiedzcie zaklęcie. 
 Uczniowie machali różdżkami przez kilka minut. Kilku z nich udało się wyczarować kilka ptaszków jednak inni wciąż mieli z tym problemy. Hermiona Granger jako pierwsza wykonała zaklęcie prawidłowo. Z jej różdżki wyfrunęło kilkanaście brązowych ptaszków. Po chwili podeszła do mojej ławki. Siedziałam spokojnie i obserwowałam wysiłki uczniów. 
- Nie ćwiczysz ? - zdziwiła się. 
- Po co ? - wzruszyła ramionami brunetka - To proste.
- Pochwal się - poprosiła. 
 Katrina spojrzała na nią pewnie. Uniosła różdżkę i wyszeptała zaklęcie. Na salę wyfrunęło stado różnokolorowych ptaszków. Wszystkie ćwierkały wesoło krążąc nad głowami zdziwionych nastolatków. Nauczyciel znów zaklaskał. 
- Wspaniale panno Fox - powiedział - 5 punktów dla Gryffindoru. 
 Członkowie wyróżnionego domu cieszyli się i krzyczeli. 
- To mamy już tylko 5 punktów w plecy - zauważyła obojętnie Katrina i wróciła na swoje miejsce. 
 Lekcja skończyła się i Gryfoni zebrali się pod salą do transmutacji. Zostało jeszcze kilka minut wiec zebrali się w małe grupki rozmawiając między sobą. Przy Katrinie niemal natychmiast zebrali się przyjeciele. 
- To było świetne - pochwalił dziewczynę Harry.
- Dzięki, ale to nic wielkiego - machnęła ręką - To bardzo proste zaklęcie. 
- Mi nie wychodzi - wymamrotał Ron.
- Gdybyś nie ślinił się patrząc na Hermionę i bardziej się postarał byłoby dobrze - wytknęła mu nowa przyjaciółka.
 Ten znów obrzucił ją złym spojrzeniem. Hermi zaczerwieniła sie i uciekła wzrokiem gdzieś w bok. 
- Zabawnie wyglądają - wyszeptał Harry do Katriny. 
- Taak ... - przyznała z roztargnieniem dziewczyna - Szkoda, że tacy tchórzliwi. 
 Pod salę podeszła profesor McGonnagal. Nikt nie zorientował się, kiedy lekcja się rozpoczęła. Uczniowie weszli do klasy. Hermiona machała do niej ze swojej ławki wskazując wolne miejsce. Zielonooka usiadła obok i rozejrzała się po klasie. Znów zobaczyła jak Malfoy wlepiał w nią dziwaczne spojrzenie. Jego aura wahała się pomiędzy lodowatym błękitem i jasną czerwienią. Pogarda mieszała się z ... pożądaniem ? Dziewczyna wytrzeszczyła oczy patrząc na kolorowe światło z niedowierzaniem. 
- Cholera - syknęła ledwie powstrzymując się przed powiedzeniem czegoś gorszego. 
 Szatynka obok spojrzała na nią pytająco. Katrina pokręciła głową odwracając wzrok od blondyna. Przed oczami wciąż widziała tę czerwień. Starała się o tym nie myśleć i skupiła się słowach profesor McGonnagal.
- Pewnie każdy nauczyciel wam to powiedział, ale ja to powtórzę. W tym roku musicie zaliczyć SUM-y. Dla niektórych może to być łatwizna - spojrzała na Hermionę i Katrinę, bo wiedziała, że czarnowłosa pomimo wszystko jest inteligentna i na pewno świetnie da sobie radę - a dla niektórych niemały kłopot - tym razem nie patrzyła na nikogo nie chcąc ich zniechęcać - Ale jestem pewna, że wszyscy świetnie dacie sobie radę. Dzisiaj przypomnimy sobie materiał z zeszłego roku. Chciałabym, abyście poważnie podeszli do czekających was egzaminów. 
 Rozdała uczniom po kilka przedmiotów. Każdy z nich miał zmienić je w coś innego, zgodnie z poleceniem nauczycielki. Godzinę później opuszczając komnatę wszyscy kierowali się na obiad. W połowie korytarza przyjaciele usłyszeli za sobą pogardliwy głos.
________________________________________________________________

I to byłoby na tyle. Przepraszam za błędy  jak zawsze. I proszę o szczere komentarze. Mam nadzieję, że to nie jest takie złe jak mi się wydaje. 

8 komentarzy:

  1. Aaaaaa wreszcie <3 Super notka ^^ Co by tu konstruktywnego napisać ¿¿¿¿ Hmmmmm sama nie wiem, nie mam jakich uwag ;)
    Czekam na NN
    WENY !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to jazda...
    Herry-ego ... Harry`ego
    Za często używasz zamienników wyrazów w sensie - szatynka, zielonooka itp. Powinnaś częściej używać imion..
    Zakazany Las - z wielkich liter.
    SUMY - to piszemy całe wielkimi literami.
    Ale poza tym supcio. Bardzo ciekawie, Twój styl pisania znacznie się polepszył. Świetnie napisane merytorycznie...
    Robisz postępy...
    Pozdrowienia i dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka fajna.Taki wspaniały pierwszy dzień szkoły(Jak dni w szkole mogą być wspaniałe ;D). Kilka błędów było, ale Krzysiek mnie wyprzedził z ich wymienianiem. Zabić to cię możemy za mówienie głupot a nie za rozdział(Znaczy ja mogę). Bloga aktualnie nie posiadam, ale jest w takcie pisania, więc może kiedyś się ukarze.
    Pozdrawiam i życze wesołych świąt oraz weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest świetne! Jestem ciekawa co będzie z Draco. Chyba zakochałam się w Avadzie ;)
    Pozdrawiam. Cherry

    OdpowiedzUsuń
  5. Że co???!!! ZŁE!?! XO :< O czym ty gadasz, dziewczyno?! Jesteś chyba lepsza od Rowling!!! Witaj w kosmosie! W którym podobno jestem wraz z Wampirkiem (Bells Cullen-Swan) i Misią. XD
    Przepraszam, że nie komentowałam, ale nie mogłam dodać komentarza :( Mam czasem kłopoty z netem, bo mieszkam na zadupiu :( Lol.
    Jak Katrina sobie cudnie pogrywa ze Snape'm! Zarąbiście! Wreszcie ktoś m dał do wiwatu! Yeeeeeeee!!! Nie lubię tego dupka. Jest głupi, głupi, GŁUPI! Zawsze i wszędzie. Basta.
    Jak Kat się wstawia za Harrym i jego przyjaciółmi! Super! Nie sądziłam, że jest taka honorowa.
    No i ogólnie nocia wyrąbana w kosmosik! ^^
    Ej, ale serio Malfoy buja się w Kat?! Masakra! Biedaczka...
    Czekam na NN!
    Wesolutka i rąbnięta jak zawsze
    Twoja Paulineee
    ;D
    PS. W sobotę dodam NN na inna-bellaswan.bloog.pl
    ;) Tak za wczasu mówię XD
    Niech wena bd z tobą!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak obiecałam opowiadanie przeczytałam :) Mówiłam, że słów na wiatr nie rzucam, bo kłamstwa są w nie moim stylu =)
    Tematyka opowiadania jak widzę Potterowska i tu jest haczyk zakopany, bo ani książki, ani filmu HP nie widziałam. Wiem, że to niby klasyk itp, itd, ale jakoś nigdy nie mogłam się przemóc, i nadal nie mogę. Wiem tylko kto to Harry, Hermiona i ten rudy, w tej chwili jego imię wyleciało mi z głowy...Rupert? Chyba tak, jeśli nie "Boże przepraszam za tę żenującą wpadkę..."
    Nawet nie oglądałam części HP, w której grał Pattinson, heh. Ale koniec...Przecież jestem tu aby pisać o twoich zdolnościach twórczych, a nie opinia na temat książki/filmu, którego nie znam.
    A więc...
    Prolog, owszem zaciekawia i dziewczyno podziwiam Cię! Ja moje prologi piszę krótkie, bo takie u siebie preferuję, ale twój mimo, że długi to mnie zaciekawił.
    Same rozdziały też nie są gorsze. W miarę długie, pojawiają się może nieregularnie, ale w nie za odległych ramach czasowych. To dobrze, nawet bardzo :) Jest w nich to co lubię. Trochę przyjaźni, gdzieniegdzie miłości i jest akcja.
    Moja uwaga? Jest wiele powtórzeń, ale bez obaw ja sama też je robię. Częściej używaj imion bohaterów, a rzadziej zamienników. Z uwag to tylko tyle. Wielkich słów krytyki to nie usłyszysz, bynajmniej nie ode mnie bo zawodową pisarką/blogerką to ja nie jestem.
    Ah, i jeszcze jedno. Przestań powtarzać jaka to żałosna jesteś, bo to nie prawda. Trochę wiary w siebie, a takie pisanie " Nie zabijajcie mnie za tą żenadę !!!" zniechęca czytelników. Możesz napisać to w formie "Czy podoba Wam się moja twórczość, czy jest coś do poprawki?", ale nie takie coś jak powyżej, na początku napisałaś bo to odtrąca i brzmi tak jakbyś nas błagała o ciągłe wychwalanie Ciebie.
    Jesteś dobra, ale wiadomo, że sztuka czyni mistrza. Nikt nie jest idealny, ja jak popatrzę w przeszłość i przeczytam moje blogi to myślę "Boże, jaka siara. Jak ktoś teraz przeczyta moje blogi, a tamte to może pomyśleć to ta sama Bells Cullen-Swan?". Moje komentarze są dłuższe niż wtedy notki pisałam, bez kitu, serio mówię. =)
    A człowiek może się kształcić nawet przy pisaniu opowiadaj o tematyce HP, czy Zmierzchowej. Bo ja na przykład ze Zmierzchu mam tylko imiona i wygląd bohaterów, nawet wampirów tam już nie ma.
    U Ciebie w ocenie nie mogę tego porównać, co w bohaterach zmieniłaś, a co nie bo nie oglądałam ani nie czytałam tak jak wcześniej o tym wspominałam.
    Ale masz talent i potencjał.
    Rób swoje i pisz dalej!

    Pozdrawiam Wampirek.

    PS. Tak Paulineee, jesteś w kosmosie ze mną i Miśką :) Należy nam się bo jesteśmy zajebiste <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie Cię przepraszam! Nie miałam zbytnio dostępu do internetu, a jeśli miałam, to tyle, że aż wcale ;/ Nie jestem pewna czy skomentowałam ostatni rozdział... Ale był świetny :) Co to tej notki to spodobała mi się akcja "Uwiedź Rona" :D Jego reakcje na Hermionę były powalające. Co do Snape'a i eliksirów to no comment. Jak on mógł być tak niesprawiedliwy?! W sumie to za to go lubię... :D Jeszcze raz przepraszam i do nn :*
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno proszę pisz... Nie mogę się już doczekać

    OdpowiedzUsuń