poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 13


Rozdział 13. Nie sądziłam, że dotrę tak daleko. Ale jak na razie wena jest i chyba nie zamierza mnie opuścić. Dziękuję, za wszystkie wasze komentarze. Bardzo mi pomagają. 
Ten rozdział dedykuję dla : 
- Łukasza - proszę bardzo, nie jesteś ostatni ;p
- Mlodej 
- Zuzie - nie zabijaj mnie, już będę grzeczna ... puki co ;*
- Paulineee - co do twojego komentarza ... powiem tylko, że jestem nienormalna i że moje opowiadanie ... może zaskoczyć. Ciekawa jestem jak zareagujesz, kiedy wszystko się wyjaśni ;*
- Krzysiek - tak, tak nareszcie Hogwart. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :D
 A teraz : 
- Nowa anonimowa czytelniczka ( nie znam imienia ) - dziękuję za miłe słowa. Jeśli jeszcze zajrzysz, to napisz swoje imię i wgl. 
- Nowy Pan Anonim ( również brak imienia ) - Też nie wiem czy zajrzy, ale i tak napiszę. Słowa były bardzo miłe. Dziękuję. Nie wiem czy widziałeś, ale odpowiedziałam na twoją ... propozycję. Jeśli nie to zapytam raz jeszcze - " Ile masz lat ? " i " Skąd jesteś ? " 

 I jak zawsze dla wszystkich innych. Aha i jeszcze Melanie !!! Jeśli miałabyś ochotę to zapraszam do czytania. Nie wiem czy to zobaczysz, ale tak na wszelki wypadek :)

No to chyba tyle. Od razu uprzedzam, ze rozdział nie jest ASEM i nie mam pojęcia dokąd dojechałam przy kopiowaniu bo to tylko tak na oko.  Nie mam czasu, jak zawsze ;D

 Blondyn z lekkim trudem ukrył zdziwienie. " Dlaczego ta idiotka broni Granger ? Kolejny obrońca szlam ? " zastanawiał się. Brunetka poczuła irytację. Zrobiła krok w stronę Malfoy'a unosząc różdżkę na wysokość klatki piersiowej. Chłopak nadal stał nieruchomo starając się zrozumieć jej postępowanie, ale na niewiele się to zdało. 
- Ostatni raz powtarzam,przeproś Hermionę - warknęła. 
- A ja ostatni raz powtarzam, nie zamierzam przepraszać jej za uświadomienie prawdy - odparł niby spokojnie jednak w jego głosie można było dosłyszeć nutkę irytacji. To dobrze, pomyślała dziewczyna, rozdrażnieni nie myślą trzeźwo. 
- Jesteś żałosny. Pomiatasz wszystkimi, żeby nie widzieć jaki jesteś obrzydliwy i bezwartościowy - zarzuciła mu nie bez przyjemności. 
 Rozsierdzony Malfoy wyszarpnął z szaty różdżkę i skierował ją w stronę swojej przeciwniczki. 
- Jesteś pewna tego co mówisz ? Obrażanie mnie może się źle dla ciebie skończyć - ostrzegł groźnie - Nie zamierzam pozwolić się obrażać. Skoro tak gorąco bronisz tej szlamy to pewnie jesteś taka sama. Nic dziwnego, że tak was do siebie ciągnie - parsknął.
- I tu się mylisz, ścierwojadzie - prychnęła - Nie będziesz kwestionował mojego pochodzenia, za to ja mogę zakwestionować twoją inteligencję. To bardzo niemądrze ze mną zadzierać.
 Uczniowie patrzyli przerażonym wzrokiem to na jedno to na drugie nie wiedząc co myśleć. Ogrom mocy był niemal wyczuwalny. Przerażony Harry zastanawiał się co powinien zrobić. Od czasu tej dziwacznej wizji w czasie wakacji czuł dziwną bliskość z tą dziewczyną. Chociaż się nie widywali, była dla niego kimś ważnym i nie mógł pozwolić, aby stała jej się krzywda. A już na pewno nie z ręki Malfoy'a. Poczuł, że stojąca obok niego Herniona zaczęła się trząść. Wiedział o co chodzi. Sądziła, że jest winna całego zamieszania i jeśli coś się stanie ona sobie tego nie wybaczy. Złapał ją za rękę chcąc dodać otuchy. Teraz już wszyscy śledzili rozgrywającą się bitwę. Malfoy czuł się jakby miał eksplodować. Nikt jeszcze nigdy tak go nie potraktował i nie zamierzał na to pozwolić jakiejś kretynce. 
- NIGDY. WIĘCEJ. NIE. WAŻ. SIĘ. TAK. DO. MNIE. ODEZWAĆ. - wycedził lodowatym głosem. Jego szare oczy płonęły ze wściekłości. 
- Zmuś mnie - prowokowała. 
 Doprowadzony do ostateczności blondyn wypowiedział jedno słowo, jedno zaklęcie którego wymawiać nie powinien. 
- Cruc ... - zamilkł kiedy dziewczyna w ciągu sekundy pokonała dzielącą ich odległość rzucając po drodze " Everte Stati ".
 Malfoy odrzucony do tyłu podniósł się powoli. Katrina zacisnęła dłoń na jego gardle ( nie za mocno ) i przyparła do ściany wagonu. Chłopak poruszył się niespokojnie, ale zanim zdążył odepchnąć ją od siebie, dziewczyna pochyliła się nad nim i wyszeptała do ucha. 
- Cruciatus ? W pociągu pełnym uczniów ? Nieładnie - pokręciła głową - I chciałes użyć go na mnie ? Bardzo nieładnie - zaśmiała się cicho - Od teraz lepiej pilnuj, czy nie stoję za tobą. Chyba, że chcesz cierpieć - puściła go gwałtownie odsuwając się. 
 Tłumek rozstąpił się przepuszczając Snape'a. Mężczyzna spojrzał na Katrinę uśmiechającą się niewinnie. Po chwili przeniósł wzrok na opartego o ścianę Malfoy'a. Niemal natychmiast pojął o co chodzi i nie zwracając uwagi na uczniów zwrócił się do sprawców zamieszania.
- Fox, Malfoy, za mną - rozkazał kierując się z powrotem w stronę wagonu dla nauczycieli. 
 Panna Fox poczuła na sobie współczujące spojrzenia przyjaciół. Odpowiedziała im spokojnym uśmiechem i poszła za czarnowłosym. Malfoy szybko ruszył za nimi. Wchodząc do przedziału dla profesorów zobaczyli tam profesor McGonnagal. Jej surowa, pełna dezaprobaty mina nie wróżyła niczego dobrego. Nastolatkowie stanęli na środku czekając na reprymendę. 
- Katrino, rok szkolny nawet się nie rozpoczął, a ty już wpakowałaś się w kłopoty. Boję się myśleć co będzie w szkole - westchnęła Minerva. 
- Kłopoty ? Jakie ? - zdziwiła się - Przecież nic się nie stało. 
- Może lepiej powiedz od czego zaczął się wasz ... spór - zaproponowała czarownica. 
 Brunetka milczała. Nie zamierzała się skarżyć. Zapadła cisza, którą po chwili przerwał Snape. 
- Draco, to może ty nas oświecisz - powiedział niemiło. 
 Młody Malfoy również nie zamierzał się spowiadać. Sam mógł sobie radzić bez niczyjej pomocy. A już na pewno poradziłby sobie z tą zbyt pewną siebie brunetką. Mistrz eliksirów tracił cierpliwość.
- Więc ? - warknął.
 Nadal nic. Oboje milczeli jak zaklęci. 
- No to może szlaban rozwiąże wam języki. Przez miesiąc, w każdą sobotę i niedzielę. Zaczynacie od przyjazdu - zakończył wskazując im drzwi. 
 Minerva otworzyła usta chcąc coś powiedzieć jednak umilkła pod twardym spojrzeniem czarnowłosego. Draco i Katrina w milczeniu opuścili wagon kierując się w stronę z której przyszli. 
- Byłem pewnien, że opowiesz im jak to obrażam twoich durnych kumpli - odezwał się po chwili blondyn. 
- Nie potrzebuję pomocy. Jeśli będę chciała zemsty, zrobię to sama - odpowiedziała poważnie nie zwracając uwagi na zaczepkę - Nie żartowałam. Lepiej się pilnuj, bo ja łatwo nie odpuszczam - ostrzegła i weszła do przedziału zajmowanego przez Harry'ego, Hermionę i Weasley'ów. 
 Ci widząc gościa natychmiast zasypali ją gradem pytań. Dziewczyna odpowiedziała na wszystkie ze spokojem i opanowaniem. Kiedy opowiedziała o szlabanie twarz Herniony posmutniała. 
- To przeze mnie. Przepraszam - powiedziała cicho. 
- Daj spokój, Hermiono - prychnęła Katrina - O nic mnie nie prosiłaś. Sama to zrobiłam. 
- Tak, ale chciałaś mnie bronić. Niepotrzebnie - zauważyła. 
- Potrzebnie - fuknęła brunetka - Nikt nie będzie obrażał moich przyjaciół. 
 Twarz Szatynki odrobinę się rozjaśniła. 
- Przyjaciół ? Jesteśmy przyjaciółmi ? - uśmiechnęła się. 
- A dlaczego nie ? - zdziwiła się zielonooka.
- Niedawno twierdziłeś, że nie powinniśmy się spotykać - przypomniała jej Ginny. 
- Już wam to wytłumaczyłam - mruknęła - A skoro i tak nie będę mogła was unikać to wolę się z wami zaprzyjaźnić. 
 Obecni w przedziale zachichotali. 
- Gdzie są twoje bagaże ? - zapytał nagle Ron. 
- Eeeee ... powiedzmy, że Snape ich pilnuje - powiedziała z wahaniem. 
- Czyli, że od początku podróży siedziałaś ze Snapem w jednym przedziale ? - przeraziła się Ginny. 
- No niestety. Nie miałam innego wyjścia - westchnęła. 
 Porzucili ten temat, nie chcąc psuć sobie humoru rozmową o starym nietoperzu. Przyjaciele opowiadali jej o szkole, lekcjach i nauczycielach. Nim się obejrzeli pociąg zaczął zwalniać. Katrina pożegnała się i pobiegła do przedziału nauczycielskiego. Szybko nałożyła szkolną szatę i gotowa wyszła z pociągu. Dość ciepły, bezchmurny wieczór zachęcał do spacerów jednak wszystkim uczniom zbyt spieszyło się do zamku, żeby zwrócić na to uwagę. Gdzieś niedaleko jakaś kobieta wołała : 
- Do mnie, pierwszoroczni.
 Po chwili dziewczyna odnalazła przyjaciół i razem poszli do wozów mających zawieźć starszych uczniów do szkoły. Bryczki były zaprzężone w ogromne, czarne konie. Gładka, lśniąca skóra szczelnie przylegała do ich szkieletów tak, że wszystkie kości były aż nadto widoczne.
- Co to ? - zdumiał się Harry patrząc na zwierzę.
- Ale co, Harry ? - zapytał Ron.
- To co ciągnie powóz - wyjaśnił nie spuszczając z niego wzroku.
- One ciągną się same - powiedziała Hermiona.
 Testrale, pomyślała dziewczyna przypominając sobie jedną z książek o magicznych stworzeniach. Widzili je tylko ci, którzy widzieli jak ktoś umiera. Nagle usłyszała wysoki głos niebieskookiej blondynki stojącej niedaleko. 
- To Testrale.
- Co ? - zapytali wszyscy.
- Testrale - powtórzyła Katrina - Widzą je tylko ci, którzy widzieli czyjąś śmierć. 
 Harry nadal wlepiał wzrok w czarnego konia, kiedy Hermiona uznała za stosowne przedstawić sobie dziewczyny. 
- Katrino, to jest Luna Lovegood. Luno, to Katrina Fox - dokonała prezentacji.
 Brunetka kiwnęła jej głową krótko ściskając dłoń. Po kolei wchodzili do powozu przepuszczając przodem dziewczyny. Nim zamknęli drzwiczki podbiegł do nich wysoki, krępy chłopak. Twarz miał czerwoną z wysiłku, dyszał ciężko. 
- Mogę ... mogę z wami ? - wysapał. 
- Jasne, Neville - odpowiedziała Hermiona wpuszczając go do środka. 
 Ledwo usiadł na ostatnim wolnym miejscu ruszyli z miejsca. Neville  rozejrzał się po twarzach przyjaciół i wytrzeszczył oczy patrząc na nieznajomą. 
- Neville to jest Katrina Fox, a to Neville Longbottom - powiedziała Ginny szybko.
- Miło mi - wydusił z siebie czarnowłosy chłopak ściskając jej dłoń.
 W odpowiedzi otrzymał śliczny uśmiech. 
- Jak myślisz, do jakiego domu trafisz ?  -zapytała Luna rozmarzonym głosem. 
- Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że nie do Slytherinu - powiedziała brunetka - Coś czuję, że Malfoy nie miałby ze mną łatwego życia - zaśmiała się.
 Reszcie nie było do śmiechu. Przypomniała im się scena w pociągu i wściekłość blondyna.
- On ci nie odpuści - zauważył Ron - Upokorzyłaś go przy połowie szkoły. 
- Ja też nie zamierzam - parsknęła - Będzie zabawnie. 
- Aha, może mi jeszcze powiesz, ze cieszysz się z tego szlabanu ze Snapem - zironizował Harry. 
- Wisi mi to - przyznała - Nie może mi nic zrobić. 
- Jeszcze się przekonasz jaki jest Snape. To co widziałaś na wakacjach to było nic - wyjaśnił Ron.
 Katrina wzruszyła ramionami zatrzymując wzrok na rosnącym w oczach zamku. Opowieści o nim nie mogły oddać rzeczywistości. Był ogromny i ... piękny. Wysokie wieże, grube mury. To było coś niesamowitego. Po chwili wozy zatrzymały się tuż przed wysoką, żelazną bramą. Wysiedli z bryczki. Nim wszystkie Testrale odjechały Katrina delikatnie pogładziła sierść jednego z nich. Koń zarżał cicho i po chwili zniknął w mroku. Teraz już piechotą pokonali ostatni odcinek drogi. Ponieważ profesor McGonnagal obiecała przetransportować Avadę do szkoły, dziewczyna nie musiała się martwić czy kotka nie zostanie zdeptana w tłumie. Kilka minut później dotarli do ogromnych, drewnianych wrót szkoły. Stojąc w sali wejściowej czekali na wejście do Wielkiej Sali. Nagle tuż obok pojawiła się Minerva.
- Katrino, chodź ze mną. Musisz poczekać do ceremonii przydziału - powiedziała. 
 Zielonooka kiwnęła głową i ruszyła za nią. 
- Powodzenia - zawołała za nią Hermiona. 
 Poczuła, że ktoś łapie ją za rękę. Odwróciła się i spojrzała Herry'emu w twarz. Chłopak nachylił się do jej ucha.
- Jeśli tiara będzie chciała przydzielić cię do Slytherinu, proś o inny dom - wyszeptał - U mnie zadziałało. 
 Nastolatka pokiwała głową i posyłając mu uśmiech oddaliła się za profesorką. Kobieta zaprowadziła ją do komnaty przylegającej do Sali Wejściowej. Stali tam pierwszoroczni. Jedenastolatkowie spojrzeli na nią dziwnie. Dziewczyna nie zwracała na to uwagi. Profesorka doprowadziła ją w kąt sali. 
- Będziesz czekała za drzwiami. Kiedy usłyszysz swoje imię, wejdziesz do sali - po ilustrowała. 
 Kiwnęła głową. Kobieta odwróciła się i wyszła z komnaty przywołując za sobą dzieci. Kiedy wyszli została zupełnie sama. Znudzona przechadzała się po komnacie, kiedy nagle coś przeleciało tuż nad jej głową. Rozejrza się dookoła jednak niczego nie zauważyła. Po chwili znów coś usłyszała. Spojrzała w górę. Na świeczniku pod sufitem coś siedziało. Kiedy przyjrzała się bliżej stwierdziła, że to Poltergeist, złośliwy duch. Widząc, że się mu przygląda duszek zleciał niżej i zatrzymał się metr przed jej twarzą. 
- Zostałaś sama - zaskrzeczał. 
- Raczej nie - odpowiedziała - Ty tu jesteś ze mną.
 Poltergeist otworzył usta jednak nim zdążył odpowiedzieć drzwi komnaty otworzyły się. Stał w nich niski, przygarbiony mężczyzna. Tuż przy jego nodze stała szara, wyleniała kotka. Jego twarz nie miała zbyt miłego wyrazu.
- Irytek, wynocha - warknął na duszka, który wystawił mu język i wyleciał głośno przeklinając - A ty tu czego szukasz ? - zwrócił się do dziewczyny. 
- Czekam - odpowiedziała spokojnie mijając go i stając niedaleko drzwi do Wielkiej Sali. Usłyszała stłumiony głos Albusa Dumbledora : 
- W tym roku mamy również przyjemność powitać nową uczennicę, która uczęszczać będzie na piąty rok nauki. Panna Katrina Fox. 
____________________________________________________________________

Rozdział jest jaki jest. Przepraszam za błędy i jeśli coś się nie spodoba to napisać w komentarzach, proszę. Postaram się poprawić. Pozdrawiam :***

4 komentarze:

  1. haha Nareszcie pierwszy...
    No... całkiem fajny rozdział... Ciekawe do jakiego domu przydzielą Katrinę?
    Fajne jest też to, że możemy uczestniczyć w wydarzeniach które były w książce tylko, że teraz pojawia się Katrina...
    Czy to może zmienić bieg wydarzeń???
    po ilustrowała - coś mi w tym nie pasuje... nie wiem co>.. ale to chyba jakoś inaczej ma być...
    czekam na nn...
    dodawaj częściej notki albo będę musiał użyć Crucio (jak Malfoy)!
    pozdrowiomka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ja jestem czasem tępy!!!
    `po ilustrowała` Co mi mogło w tym nie pasować???
    Przecież miało być `poinstruowała`!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo mi się podoba ale mam ochotę cię trochę uduść za to że skończyłaś w takim momencie. Do napisania

    PS. u nas pojawił się nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj
    Właśnie skończyłam czytać wszystkie twoje rozdziały i jestem zachwycona, bo wiedz że cudownie piszesz.
    Życzę weny i dużo komentarzy.

    OdpowiedzUsuń