piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 1


 Wysoka, piękna brunetka szła przez ciemne, rzadko uczęszczane uliczki starając się jak najszybciej dotrzeć na miejsce spotkania. Nie zostało wiele czasu a wszystko bolało ją jak diabli. Czuła, że jeśli się zatrzyma nie będzie mogła już zrobić ani jednego kroku. Była zupełnie wycieńczona, ale determinacja nie pozwalała jej okazać słabości. Jej twarz była obojętną maską, a intensywnie zielone oczy, w innych chwilach tak piękne teraz były zupełnie puste. Życie nauczyło ją, że jeśli ktoś pozna twoją słabość wykorzysta ją aby cię zniszczyć. Wreszcie dotarła do ciemnego zaułka, niewidocznego dla tych którzy o nim nie wiedzieli. Była sama. Czekała. Kilka minut później usłyszała pstryknięcie teleportacji. Podniosła wzrok i spojrzała prosto w niebieskie oczy jedynej osoby poza siostrą, którą mogła nazwać przyjacielem. Sean Simons - wysoki, szczupły o złotych włosach ujmującym uśmiechu i rozbawionych błękitnych oczach. Był przystojny i wiele dziewczyn traktowało go niczym Boga jednak owa dziewczyna czuła do niego tylko braterskie uczucia.
- Sean - odezwała się ze słabym uśmiechem.
- Katrina, świetnie wyglądasz - uśmiechnął się łobuzersko.
 Otaksowała wzrokiem czarną, skórzaną kurtkę, znoszone, zakurzone czarne jeansy i czarne botki na wysokich obcasach. Potargane włosy, zmęczona twarz. Jednym słowem - wyglądała okropnie, ale była mu wdzięczna za to kłamstwo.
- Dzięki - mruknęła opierając się plecami o ceglaną ścianę - Masz ? - zapytała widząc ciemne plamy przed oczami.
 Pokiwał twierdząco, wyjął z kieszeni płaszcza małą fiolkę z niebieskim płynem i podał ją dziewczynie, która wypiła zawartość jednym łykiem. Odrazu poczuła, że wracają jej siły.
- Dzięki.
- Na mnie zawsze możesz liczyć.
 I jak go nie kochać ? - przemknęło jej przez myśl.
- Lepiej ci ? - zapytał z troską.
 Pokiwała głową i wyprostowała się już bez wysiłku.
- Chodźmy stąd - skierowała się do wyjścia z zaułka i skręciła w stronę głównej ulicy.
 Idący obok niej chłopak miał zamyślone oczy i zmarszczone czoło. Wyglądał, jakby toczył jakąś wewnętrzną walkę i Katrina zastanawiała się, co jest przyczyną jego zmartwień. W końcu się przełamał.
- Co ci się stało ? - wypalił.
 " Wygląda jak śmierć " - usłyszała w jego myślach i z trudem powstrzymała uśmiech. Sean, pomimo że był jej przyjacielem nie wiedziało jej darach. Tak było bezpieczniej dla nich obojga.
- Nic. Drobna ... rozrywka - odparła lakonicznie.
- Rozrywka ?! - wybuchnął - Wyglądałaś jakbyś miała stracić przytomność ! Zastanawiałem się, jak powiedzieć Alannie, że jesteś w Św. Mungu ! Ty uważasz, że sama musisz sobie radzić, ale pamiętaj, że są ludzie którym na tobie zależy ! Czy ty zdajesz sobie sprawę, jak Alanna martwi się o ciebie, kiedy ty wesoło wracasz do tej beznosej gadziny ?! - wykrzyczał rozdrażniony.
 Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. Nie sądziła, że może na nią nakrzyczeć. Znała go od pięciu lat i nigdy nie podniósł na nią głosu. Owszem, zdawała sobie sprawę, że All się o nią martwi. Widziała to za każdym razem. Ale nie pomyślała, że jest tak zdesperowana, że wyżala się przyjacielowi młodszej siostry. Spojrzała mu w oczy.
- Nie denerwuj się tak. Przecież jestem ostrożna - powiedziała pojednawczo - A co do dzisiaj ... to tylko drobna potyczka. Ten sukinsyn wyglądał o wiele gorzej. Chciałam o tym zapomnieć, ale reszta wiernych piesków z Severusem na czele przybyła na ratunek i załatwili go zanim zdążyłam cokolwiek zrobić - wzruszyła obojętnie ramionami.
 Nikt nie powinien wiedzieć jak śmierć, nawet takiego łajdaka, nią wstrząsnęła. Widziała już wiele : tortury, masowe mordy, zmasakrowane ciała dzieci. Powinna się przyzwyczaić, oglądając to od dziesięciu lat. Jednak nie potrafiła być obojętna. Tylko sam Merlin wiedział jak bardzo chciała im pomóc. A jednak nic nie zrobiła. Nie mogła. Nie teraz. Patrzenie na to z obojętną miną za każdym razem było coraz trudniejsze. W takich sytuacjach jej maska opanowania kruszyła się coraz bardziej. Niewiele mogła zrobić nie ściągając na siebie podejrzeń. Udało jej się ocalić tylko kilka osób skazując je na służbę w swoich pałacowych apartamentach. Chciała być tak opanowana jak Severus Snape. Jego chyba nic nie mogło złamać. Nawet biorąc pod uwagę, że niewiele rzeczy go obchodziło. Był zimny jak głaz. Jego stalowo szara aura wyrażała jedynie obojętność, ale rzadkie przebłyski błękitu zadawały kłam pierwszemu wrażeniu. Wiedziała, że chce pozować na zimnego drania. Sam wierzył, że taki jest. Ale dziewczyna wiedziała swoje. Jeszcze raz spojrzała na twarz swojego przyjaciela. Najpierw zrobiła się biała, potem czerwona i znowu zbladła. Katrina spojrzała na niego niespokojnie.
- Dobrze się czujesz ? - zapytała przestraszona.
- Czy dobrze się czuję ? - wycedził drżącym głosem - Mogłaś zginąć i tylko to, że te pieprzone ścierwa przyleciały na pomoc i uratowały ci tyłek, a ty mówisz o tym tak, jakbyś widziała coś takiego w telewizji. Czy ty naprawdę chcesz zginąć ?
- Pewnie że nie chcę - spojrzała na niego oburzona - I tak nie miał szans. To tylko zazdrosny nowicjusz. A tak mnie poturbował tylko dlatego że wziął mnie z zaskoczenia. Poradziłabym sobie sama - dodała tonem obrażonej księżniczki.
- Jasne - burknął nieco uspokojony.
 Wyszli z Nokturnu prosto na zatłoczoną ulicę Pokontną. Był koniec lipca. Wiele osób robiło zakupy. Dzieci patrzyły na najnowsze modele mioteł. Wszystko było takie normalne. Nikt nie dawał wiary, że Lord Voldemort odrodził się i zbiera siły. Głupcy, myślała patrząc na ich rozradowane pozbawione lęku twarze. Wyglądali jak stado owiec, cudownie nieświadomych czekającego ich losu. Stłumiła pogardliwe prychnięcie i ruszyła prosto do Dziurawego Kotła. Sean szedł za nią bez słowa. Razem weszli do zatłoczonego pomieszczenia. Wiele osób odwróciło się chcąc sprawdzić kto się zjawił i odwracali się na widok zwykłej nastolatki i jej towarzysza. Gdy podeszli do baru odrazu powitał ich barman, Tom.
- Witam. Czym mogę służyć ? - zapytał niewyraźnie.
 Bezzębny staruszek zaskarbił sobie życzliwe uczucia dziewczyny chociaż wcale o tym nie wiedział. Na jego pytanie odpowiedział Sean.
- Jedną Ognistą i jedno piwo kremowe.
- Nie pijesz ? - zapytała zdziwiona przyjaciółka.
- Ty nie pijesz - mruknął nawet na nią nie patrząc.
 Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona i chciała zaprotestować, ale powstrzymało ją jego twarde spojrzenie. Barman podał im zamówienie, a chłopak pociągnął ją do pustego stolika i podał butelkę piwa.
- O co chodzi ? - zapytała.
- Nie będziesz piła, jesteś za młoda - warknął.
- Mam już 15 lat - zaprotestowała.
- Tylko 15 lat - odparował.
 Oboje siedzieli w milczeniu. Dziewczyna czekała, aż chłopak odezwie się pierwszy. Nie doczekała się wiec sama zaczęła.
- Jesteś na mnie zły ?
 Sean westchnął ciężko i spojrzał na nią smutno.
 - Nie. Po prostu martwię się o ciebie. Wolałbym żebyś tego nie robiła.
- Czego nie robiła ?- zapytała głupio choć domyślała się o co mu chodzi.
- Nie chcę żebyś tam chodziła. Zbliżała się do nich. To jest niebezpieczne. Może i teraz jesteś pod Jego ochroną, ale co się stanie kiedy się tobą znudzi ? Kiedy twój los stanie mu się obojętny ?Sama sobie tam nie poradzisz.
 Dziewczyna zastanowiła się nad jego słowami. Nie miał racji. Poradziłaby sobie w każdych warunkach. Była tego pewna. Ale wiedziała też, że mogła sobie nie poradzić. Na razie jednak nie zapowiadało się na to żeby miała mieć tego rodzaju problemy. Regularnie przeczesywała myśli Voldemorta sprawdzając czy nie domyśla się prawdy.
- Sean, nie martw się o mnie. Gdyby coś się zmieniło na pewno zniknę zanim ktokolwiek się zorientuje - zapewniła go.
- Skąd możesz to wiedzieć ?
- Mam swoje sposoby - uśmiechnęła się tajemniczo.
 Chłopak otworzył usta żeby odpowiedzieć gdy nagle tuż za nimi rozległ się mocny, nieco bełkotliwy głos.
__________________________________________________________________

Jest rozdział 1. Nie wiem jak dzielić tekst na rozdziały i nic na to nie poradzę. Mam nadzieję, że się spodoba. Pozdrawiam.
P.S. Proszę nie zwracać uwagi na błędy gdyż mam dysortografię.

8 komentarzy:

  1. Widzę, że rośnie konkurencja :D

    Tak trzymać i się nie poddawać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna notka ;**
    Pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Faaajne!!! Masz bardzo przyjemny styl pisania i dobrze mi się czytało. Wiele błędów nie było :) nie martw się tym, każdemu się zdarza.
    Ciekawa jestem, co się dzieje z Harrym. I z kim walczyła Katrina :)
    Czekam na NN!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję.
      Mam nadzieję, że się spodoba dalej :)

      Usuń
  4. Na początek masz śliczny szablon, następnie czytając uważam, że jeszcze świetniejsza jest treść twojego opowiadania i jeśli można dodam go do ulubionych ;]
    Szczerze mówiąc już nie mogę doczekać się nowego rozdziału. Życzę dużo weny i udanego sylwestra ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja nie mam nic przeciwko. I z niecierpliwością czekam na NN u ciebie.
      Udanego Sylwestra :D

      Usuń